czwartek, 20 grudnia 2012
przepustka Aśki i moje beznadzieje
Będę pisać o wszystkim, czy będzie dobrze czy cholernie źle. Nie zaniedbam tego, choćby nie wiem co. Dziś w szkole koszmar jak to już w zwyczaju, prócz drobnych zmian i popraw nastroju. Miałam taką blokadę, nie bardzo wiedziałam co robię, czy dożyję końca zajęć, pojawiały się lęki, otępienie, zamartwianie się ciągle czymś, już na geografii było mi niedobrze bo pomyślałam, że może nam kazać coś czytać na głos, i się tego bałam, do końca nie wiem czego, bo byłam pewna że zrobię to inaczej, nie tak, potem bałam się że okres dostałam albo coś, i pobiegłam na przerwie do łazienki, okazało się że to prawda, na szczęście w porę zdążyłam. Potem już myślałam o tym, że mnie brzuch boli, i że jakoś muszę dotrwać do końca, niby olewka na wszystko, a jednak uważnie słuchałam jakie mi oceny proponują, i przeraziłam się jak z przedsiębiorstwa dała mi 1/2, kiedy liczyłam na 3. I znów lęk, bo mam zagrożenie, chociaż przecież spokojnie mogę to poprawić. Dziś rano bałam się wyjść bo myślałam, że mam jakąś chorobę, że boję się wychodzić. Chociaż nigdy tak nie miałam. Potem znowu bałam się wśród ludzi, chociaż totalnie nie przejmowałam się tym, jak wyglądam-bo byłam pewna, że beznadziejnie. Krążyłam z klasy do klasy, nie wiedziałam czy powinnam coś mówić, gadać, jak tak się czuję, czy może lepiej się nie odzywać. I tak, i tak było źle. Chcę przestać brać to gówno! Coraz częściej mnie nachodzi taka myśl. Bo, prawdę powiedziawszy, wcalę nie wiem czy to coś pomaga, a nawet czuję, że czasem otępia i dziwnie się czuję. Tylko najgorsze jest to, że sama nie wiem idiotka, co mi jest, dlaczego tak jest. I nie widzę rozwiązania. Dlaczego jeszcze nie zadzwoniłam do tej poradni? Bo co, bo nie będę wiedzieć co powiedzieć? A teraz jest lepiej? Nie! No właśnie, mam stać w miejscu, a czas leci, ja tracę najlepsze lata życia na chorobę?Na zamartwianie się o byle gówno, na lęki, które mnie niszczą, na płacz, na zmęczenie, na strach. Nie potrafię inaczej, i mnie to dobija! Nienawidzę siebie za to, że nie umiem tego. I co? Pisząc to zastanawiam się jak jutro przeżyję, bo nie wiem, co jeszcze może się zacząć ze mną dziać! Muszę działać, cholera. Święta niedługo, a ja nawet o tym nie myślę. Spowiedź jutro, a ja to traktuję przelotnie, chociaż chciałabym się w końcu dobrze wyspowiadać. Będzie jak będzie. Muszę jednak nad sobą zapanować, nad swoimi lękami i myślami, reakcjami organizmu.. Tylko ciekawe jak! Pierwszy krok, dzwonię do tej poradni. Koniec, kropka. Rozbeczę się, trudno, zmienię zdanie, trudno, ważne by chcieć poprawić coś na lepsze! Tak, wzięło mnie dobre myślenie, niech trwa choćby chwilę! Będę sobie powtarzać, zadzwoń, zadzwoń. Powiem im tam wszystko, i nie nastawiam się że jakoś super mi pomogą, ale ważne, że spróbuję. Te leki nie pomogą nic, jeśli ja nie będę tego chciała. Aśka była na przepustce, muszę to napisać chociaż jakoś teraz mało mnie to obchodzi.. Była w domu, jak wróciłam ze szkoły. Miałam w drodze powrotnej jakiś atak, trudno mi było oddychać, ale było też cholernie zimno. Powitałam ją, dałam ciastko.. Poznała mnie bez problemu. Moje głupie sny i myśli, okazały się zbędne. Siedziała wprawdzie cały czas, czytając gazetę, ale przecież taką ją znam.. Zauważyłam, że przytyła, ogólnie niezbyt dobrze wyglądała.. szkoda mi jej się zrobiło, ale też nie wiedziałam jak mam się do niej zabrać. Czy zwracać na nią uwagę, czy raczej nie, bo będzie jej głupio.. Nawet zaczęłam do niej rozmowę, czy będzie na święta, ale tylko odpowiedziała i chyba się wstydziła.. Wiem, potrzeba czasu. Na pewno nie było jej łatwo dziś, pierwszy dzień po takim czymś być w domu.. Ale też nie mogę myśleć tylko o niej i jej problemach. Już pogodziłam się z tym, że jest tu, nie mam innego wyjścia. To, że się boję, to inna sprawa. Będę się od dziś za nią modlić.. Nie zapomnę! Widzę wyraźnie, jak jest ode mnie różna. Jak mogę myśleć że jestem taka? Każdy jest przecież inny. Nawet jeśli coś odziedziczyłam po niej, to nic złego, ważne są moje czyny, a nie ma dwóch takich samych osób. To niemożliwe. A ona nie jest groźna, tylko zagubiona! Jutro do szkoły, pójdę, choćby nie wiem co! Walczę, dopóki walczę, wygrywam! Niech się dzieje co chcę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz