czwartek, 22 listopada 2012

czwartek pełen goryczy

Znowu nie spałam w nocy zbyt dobrze.. Rano zaczęło padać, ja się zastanawiałam czy wstać w ogóle, czy to ma sens. Ale zaraz potem zobaczyłam smsa od Justyny, przypomniałam sobie że mam po co żyć.. Wstałam, poszłam coś zjeść. Jednak gdy jadłam zrobiło mi się chwilowo niedobrze, i musiałam chwilę odczekać by znów ugryźć. Ledwo zjadłam tą bułkę. Wybrałam się do dyskontu, było wiele ludzi, ale nie przejmowałam się. Poszłam niewymalowana i nieogarnięta,i grzebałam jak jakieś zwierzę, by tylko coś upatrzyć. Znalazłam dość dużo rzeczy. Wyszłam, po drodzę spotkałam Domę B i dowiedziałam się, że mamy na wcześniej niż myślałam. Szybko doszłam do domu i się zbierałam, chciałam się jakoś ogarnąć bo wyglądałam strasznie. Włosy niewyprostowane, nieumyte, bo wieczorem myślałam że jakoś wytrzymają jeszcze jutro, niewymalowana, nieumyte zęby. Jakoś zdążyłam i wyszłam, nie spóźniłam się. W szkole jak zwykle dziwnie, bardzo dziwnie się czułam. Szczególnie z tym chodzeniem, że chodzę sztywno, ale że jestem gdzieś brudna, mokra, lub że nie dam rady przejść przes korytarz. Do tego dochodzi to, że czuję że przytyłam! Jestem gruba, mam gruby brzuch szczególnie, i twarz okropną.. Nie wiem, jak mam się malować by było lepiej. Jeszcze jakieś syfy mi wyskoczyły. A najlepsze, że nikt nie widzi chyba zmian, więc czuję jakbym cały czas była taka.. A przecież to nieprawda. Dawniej było inaczej.. Czułam się dobrze, normalnie zasypiałam, jadłam, uczyłam się, chodziłam swoimi drogami ale nie bałam się że zaraz mnie weźmie jakieś uczucie i nie przeżyję.. Teraz zdaję się, jakby każdy mnie widział taką. A wiem, że dawniej tak nie było. Teraz w niektórych momentach nawet nie patrzę na ludzi, ale widzę, czuję, że robię coś inaczej niż reszta. Być może to nic złego, ale to mi przeszkadza w życiu. Dalej nie mam okresu! To przez tą cholerną depresję? Dlaczego nie mogę normalnie żyć, tylko ciągle nurtują mnie śmieszne wręcz pytania. Teraz drapię się po włosach, jakby odruchowo. No żal po prostu. Widziałam się w lusterku, nie podobam się sobie. Nie mogę na siebie patrzeć. Z Dominiką mam iść do Carrefoura o 18. Pójdę, ale nie wiem co z tego wyjdzie.. A we wtorek do lekarza. I tu kolejny problem, bo nie mam pojęcia co mu powiem. Bo jak mam określić ten stan, w którym się obecnie znajduję? Dla mnie on normalny nie jest.. Tylko jak mu to uświadomić, żeby zrozumiał. Jutro sprawdzian z biologii. Jeszcze jutro szkoła, i chwila przerwy.. A potem w kółko ten sam schemat. Co za życie..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz